piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 2

Andy
Nadszedł kolejny ranek. Jak co dzień nie chce iść do szkoły. Jedną pozytywną myślą, jest to, że dziś już jest czwartek. Lubię czwartki. Mamy bardzo mało lekcji do tego nie są trudne. Mimo, że nie trudne to jednej z lekcji nie lubię. Aczkolwiek jest to w-f, a dokładniej to dwie godziny w-f. Zazwyczaj przynoszę zwolnienia, ale to chyba się skończy. Kiedy wczoraj poprosiłem rodziców żeby mi je napisali usłyszałem, że muszę z tym skończyć bo nie dość, że mam tylko jedną ocenę z przedmiotu to i nie mam sprawności fizycznej. Bardzo nie lubię ćwiczyć z moją klasą, za szybko nie biegam, jakoś dobrze nie gram w piłkę nożną jak reszta chłopaków z mojej klasy, tak samo jak i w kosza nie idzie mi za dobrze, a zresztą żadna gra zespołowa mi nie wychodzi. Z powodu moich małych umiejętności i tego, że jestem mało lubiany, do drużyn wybierają mnie ostatniego.
Po wyszykowaniu się tak jak co dzień, zeszedłem na śniadanie. Dziś mama zrobiła mi tosty. Z racji, iż dziś było już późno i nie zdążyłbym dojść do szkoły zgodziłem się na to aby tata mnie podwiózł do szkoły. Kiedy samochód podjechał pod szkołę zauważyłem grupkę osób przed szkołą. Jak na złość były to osoby z mojej klasy. Ale no co, muszę przecież wejść do szkoły, znając życie spotkają mnie przykre słowa z ich strony. Idę, pewnym krokiem, naglę widzę tą nową dziewczynę w ich towarzystwie, na to wygląda, że ją to od razu polubili. Zaraz się przekona kim jestem dla nich wszystkich, a może już o tym wie bo jej powiedzieli. Co za różnica czy wie czy nie, zaraz już na pewno będzie wiedzieć.
-Dalej nie rozumiem jak chłopak może chodzić w tak obcisłych czarnych rurkach! –Krzyknął ze śmiechem jeden z „kolegów”.
-Przecież od dawna mówię Ci, że to pedał! –odpowiedział mu drugi. Ech bardzo często słyszę od nich podobne słowa. Wszyscy się śmieli, jak zawsze. Ale nie, chwila, ta nowa stała i była zdziwiona tą całą sytuacją. Nie śmiała się. Czyli jednak dopiero się teraz dowiedziała jak jestem przez nich postrzegany. Przeszedłem koło nich bez słowa, wszedłem do szkoły i poszedłem pod klasę. Zaczęła się pierwsza lekcja, minęła dosyć szybko. Ale po niej był już w-f. Jesteśmy w szatni, przebieramy się.
-Andy! Ty i biała koszulka? Taki widok nie zdarza się często! Może zdjęcie pamiątkowe? Taka okazja się może nie powtórzyć! –zaśmiał się głupio jeden ze znajomych z klasy. Jak tylko mogą starają mi uprzykrzyć życie… niektóre docinki typu ta nie miały już sensu. Mogli by sobie już odpuścić. Bo to mnie akurat w ogóle nie ruszyło.
-Czemu nie spinasz tej Twojej grzyweczki na w-f? Dziewczyny muszą mieć spięte włosy, a co z Tobą? –dobra to już mnie bardziej zdenerwowało postanowiłem się odezwać chodź nie robię tego za często.
-A widzisz, żebym był dziewczyną? –wszyscy na chwilę przestali się śmiać, mieli zdziwione miny.
-To on umie mówić? –znowu wszyscy wybuchli śmiechem.
Wyszedłem z tej szatni i skierowałem się w kierunku sali gimnastycznej. Zaczęła się lekcja. Nauczyciel na początku lekcji powiedział nam, że zagramy w hokeja. Szczerze mówiąc, przez to moje unikanie ćwiczenia na w-f , nigdy w niego nie grałem. Zaczęło się wybieranie drużyn. Mimo, że wszyscy tak interesowali i najprawdopodobniej lubili tą nową, nie została ona wybrana jako jedna z tych pierwszych do któryś z drużyn. Pewnie bali się, że mogą z nią przegrać, gdyż nie znają jeszcze jej umiejętności. Zaczęła się gra. Pierwszy mecz grała „moja” drużyna. Jak zwykle nikt do mnie nie podawał. Kiedy widziałem jak przegrywali postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Chyba pierwszy raz udzielałem się w jakiejś grze. Tak, to mi się podobało. Oczywiście nie obeszło się od jakiś komentarzy chłopaków, których szybko uciszył nauczyciel. I dobrze, nie mam pojęcia po co jeszcze mnie tym męczą jak i tak nic sobie z tego nie robię. Przegraliśmy w tą grę całe dwie godziny lekcyjne, co było dosyć dziwne, ponieważ zazwyczaj na drugiej godzinie nauczyciel wymyśla co innego. Kiedy już ostatni mecz się skończył nauczyciel poprosił nas na chwilę do siebie. To co usłyszałem mile mnie zaskoczyło.
-Biersack, bardzo ładnie dziś grałeś, z racji tego, że masz tylko jedną ocenę z w-f’u dostaniesz dziś 5 z aktywności. –nie wierze, że dostałem tą ocenę, może i jednak opłaca mi się ćwiczyć? Kiedy szliśmy do szatni pan na chwilę jeszcze mnie zagadał.
-Andy, co się stało, że dziś ćwiczyłeś? –powiedział zdziwiony. –Oczywiście cieszę się z tego! Naprawdę miło zaskoczyłeś mnie Twoją grą. Wiem, że nie uprawiasz żadnego sportu, ale może zachęcę Cię do grania w mojej drużynie hokejowej? Pogadaj z rodzicami i to przemyśl. Jakbyś się zdecydował, zajęcia prowadzę w poniedziałki i dziś, o godzinie 16.
-Dziękuję za propozycję, przemyślę ją. –byłem strasznie zaskoczony, złożoną przez nauczyciela propozycją. Ale skoro podobno tak dobrze mi idzie to czemu by nie spróbować?
Wchodzę do szatni, tym razem nikt już nie śmie nic powiedzieć, gdyż zostałem pochwalony przez nauczyciela. No bo po co? Pogrążyli by się tylko tą głupią gadką, nauczyciel wie lepiej niż oni.
Idę na następną lekcję. Była to matematyka. Jak ja nie lubię tego przedmiotu. Do tego jeszcze ta nauczycielka, która nie wytłumaczy dokładnie, a wymaga żebyśmy umieli. Sala od matematyki była jedna z najmniejszych. Pomijając klasy od języków obcych, które przeznaczone są na połowę klasy. Jako jedna z nielicznych miała podwójne ławki. Czego się tu spodziewać, siedziałem sam. I  do tego w pierwszej ławce przy biurku. Na tyłach siedzi ta cała paczka, która mnie tak nie lubi. Kiedy lekcja się zaczęła nowa jak na każdym przedmiocie stanęła i zaczęła się rozglądać za miejscem siedzącym. W sumie dużego wyboru nie miała. Nie daleko jej nowych znajomych było wolne miejsce, lecz zanim do niego doszła nauczycielka kazała jej tak „nie uciekać od niej” i usiąść w pierwszej ławce, przy biurku, w skrócie mówiąc ze mną. Dobra, ona sama mówi tyle co nic, więc jakoś szczególnie nie będzie mi przeszkadzać. Słyszałem tylko jakieś szepty ze strony tej wielkiej grupki. Czyżby nie podoba im się to, że ich nowa koleżanka została posadzona przez nauczycielkę koło mnie? Założył bym się, że tak. Na lekcji panuje spięta atmosfera. Mało kto ośmiela się ze sobą gadać, jednak są i tacy. I tak każda rozmowa kończy się upomnieniem przez nauczycielkę przedmiotu. Akurat panowała cisza, pani rysowała coś na tablicy, jakąś figurę geometryczną, którą mieliśmy zaraz przerysować, w sposób taki jak ona. Naglę na całą klasę zabrzmiała jedna z piosenek mojego ulubionego zespołu. Pojawił się u mnie uśmiech na twarzy, a reszta klasy zaczęła się śmiać.
-Andy wyłącz ten telefon my tych ryków nie mamy zamiaru słuchać! –krzyczał pewien chłopak.
-To nie telefon Andy’ego, lecz mój. –powiedziała stanowczo Ilona.
-No nie mów, że ty też tego słuchasz? –rozbawiony mówił. Po za tym gdyby ich nie słuchała to po co miała by tą piosenkę na dzwonku. Jak nie lubię pytań, na które ktoś zna odpowiedz, a i tak się głupio pyta. Dziewczyna na to nic nie odpowiedziała.
-Kto to widział, żeby na lekcjach mieć włączony telefon, jak jest się jeszcze nowym w szkole. –marudziła nauczycielka.
-Przepraszam zapomniałam, ta sytuacja się już nie powtórzy. –tłumaczyła się.
-Proszę oddaj mi telefon, Twoi rodzice mogą go odebrać po lekcjach. –na te słowa dała nauczycielce swój telefon.
Lekcja była prowadzona dalej. Widziałem, że dziewczyna szukała czegoś w piórniku, przypuszczałem, że zapomniała ołówka, gdyż był czas na przerysowanie figury geometrycznej. Zajrzałem do mojego piórnika, z którego wyciągnąłem ołówek i bez słowa jej dałem.
-Dzięki. –odpowiedziała lekko się uśmiechając.
Na końcu lekcji oddała mój ołówek, po czym wróciła do nowych znajomych.
-I jak się siedziało z naszym ulubionych kolegą? –zapytali ją.
-O co wam w ogóle chodzi? –nerwowo powiedziała –To normalny chłopak, któremu podoba się coś innego niż wam. –z racji, że nie odzywała się prawie nigdy skończyła szybko.
-Co dlatego, że raz z nim siedziałaś będziesz go bronić? A może chodzi tu o tą całą muzykę, którą słuchasz? Jak myślisz, że się z nim zapoznasz jesteś w błędzie. On nie jest chętny do poznawania się z kimś. A jak już, wtedy byś się nie zadawała z nami, a wiem, że wolisz nas. –nie miło zaczął gadać jeden z kolegów z klasy.
-Ta, bo ty go tak dobrze znasz i wiesz czego on chce. Nie mam zamiaru już kłócić się z Tobą na ten temat. –na te słowa nikt już jej nie odpowiedział. Na dziś miałem od nich wszystkich spokój.
W domu robiłem to co zawsze.


_______________
Dopiero drugi rozdział, nieco dłuższy niż pierwszy, wiem, że długo go nie dodawałam, ale zepsuł mi się program i nic z tym nie mogłam zrobić. Mam nadzieje, że będzie się podobał. Przepraszam, za błędy, które gdzieś się pojawiły. I przepraszam, za to, że nie napisałam jeszcze o bohaterach, wpis o nich pojawi się jeszcze przed 3 rozdziałem :) Zachęcam do czytania!


3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) oby tak dalej ^^
    Biedny Andy, musi wytrzymywać z tymi idiotami.
    Biersack woli być innym niż wszyscy, woli się wyróżniać, tych gnojków nie powinno to obchodzić.
    Ten świat schodzi na psy.
    Człowiek już nie może ubierać rurek, albo mieć postawione włosy, bo od razu wzywają go od pedała, geja itp.

    Tak jak wspomniałam rozdział świetny i czekam na szybkiego nexta oraz zapraszam do siebie :)
    life-is-not-always-colorful.blogspot.com

    PS. Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo mi się spodobał :3
    Andy ma takich okropnych kolegów :c
    Ale Ilonka im pojechała! Aż zaciesz mi się uruchomił!
    To chyba u mnie zaczyna być normą xD To wszystko przez to co dzieje się u mnie xD Zaciesz mam co chwilę xD
    A w ogóle to co że Andy jest inny?! Może lubi?!
    Dobra ja już wolę kończyć bo jest już po 20 a po tej godzinie mi dosyć odbija xD
    Życzę ci weny ,pomysłów i czekam na NEXTA <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc.. rozdział bardzo mi sję podoba ;3
    Bardzo podoba mi sie twój pomysł na tego bloga.
    PRzechodząc do rozdziału..
    Biedny Andyś :c
    Jak mnie denerwują takie odzywki typu 'pedał" , "odmieniec" , "satanista" itp. po prostu od razu mam ochotę takiej osobie przecelować pięścią w twarz.
    Andy jest takie cierpliwy... ja bym pewnie w pewnym momencie nie wytrzymała ... i tak nie raz spptykam sie z krytyką na swój temat ;)
    Dobrz że Ilona pocisnęła tego cwaniaczka... takich cwaniaków też nie lubię myślą że wszyscy ich lubią ale są w błędzie...
    kurde co się rozpisałam..
    Mam nadzieję że bedzie jeszcze wiecej tak genialnych rozdziałów ;)
    Jeśli chodzi o błędy to nie zauważyłam żadnego, ale jeśli są to spokojnie ja tez je wale ale z czasem się będzie robić tych błędów coraz mniej ;3
    Powodzenia i Weny ;*
    z niecierpliwością czekam na NEXT!!! <3

    OdpowiedzUsuń