wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 3




 Ilona
Już dziś piątek...w końcu! Mimo, że strasznie mało poznałam nowa klasę już mam o nich dosyć złe zdanie. Zastanawia mnie, dlaczego oni go tak traktują. Po wczorajszym dniu mam tego serdecznie dość. Jeszcze nie pozwalają mi dojść do głosu, nie mogę powiedzieć własnego zdania. Co się stanie jak on na prawdę nie chce zawierać nowych znajomości? Albo jak po prostu się nie polubimy? Wiem jestem samolubna, ale ja nie była bym taka silna jak on jest gdybym została sama.
Dobra muszę się zbierać. Tata tak, jak co dzień zawozi mnie do szkoły gdzie już czeka "moja paczka". Szczerze to nie wiem jak ich inaczej nazwać.
-Hej Ilonko! Zaraz matma.. Cieszysz się?- Powiedział kolega
-A teraz, o co Ci chodzi?- Odpowiedziałam zniechęconym głosem.
-Jak to, o co? Nie pamiętasz już, z kim siedzisz?- Mówił rozbawiony. Jednak tylko go to śmieszyło.
-Ja akurat pamięć mam dobra. Jak już to bym się o Ciebie martwiła?
I cisza. Nie wiedział, co ma odpowiedzieć i zaczął temat "czy było coś na dziś zadane".
Dzwonek, wchodzimy do klasy, siadam z Andy'm jak to mnie pani posadziła. Lekcja przebiega zwyczajnie. Nagle pani w pilnej sprawie musi wyjść z klasy, akurat jak wyszła przyszedł uczeń szkoły ogłosić dyskotekę.
-Możemy coś ogłosić?- Powiedział chłopak nie zauważając ze nie ma pani.
Klasa zaczęła śmiać się. Nagle ktoś krzyknął "No dobra gadaj"
-Organizuje dyskotekę szkolna, w najbliższy wtorek w godzinach 17-20. Wstęp kosztuje 2 zł, uzbierane pieniądze pójdą na cele charytatywne. Dziękuje.
Pani wchodzi do klasy
-Ashley, czemu nie jesteś u siebie na lekcji?- Zapytała nauczycielka
-Ogłaszam dyskotekę, która sam organizuje.- Odpowiedział
-A no dobrze. Już skończyłeś? 
-Tak, już idę, do widzenia.
-Do widzenia.
Lekcja była prowadzona dalej. Myślałam długo i tym chłopaku. Ten Ashley o ile dobrze zapamiętałam jego imię, miał podobny styl jak Andy. Z ciekawości zapytałam Andy'ego.
-Znasz go?- Nic nie odpowiedział jedynie popatrzył na mnie.
-Tego Ashley'a- Dodałam.
-Tak, ale nie gadamy w szkole. On ma kolegów, nie będę się wtrącał, bo jeszcze skończy tak jak ja.
O nic więcej nie pytałam. Lekcja minęła tak jak parę innych. Na ostatniej przerwie zobaczyłam Ash'a i Andy'ego razem gadających. Zaskoczył mnie ten widok gdyż sam mówił ze nie gadają w szkole. Andy był dość nerwowy w sumie widać było ze nie chce gadać. Ostatnia lekcja zleciała szybko. Niektórzy cieszą się ze już weekend i koniec zajęć jednak nie dla mnie. Chodzę na basen, są to zajęcia obowiązkowe ze szkoły. W sumie to najmniej chodzi osób na basen większość wybrała, jako te dodatkowe zajęcia jakieś gry zespołowe, ale ja nie miałam dużego wyboru. Tylko na basenie były miejsca wolne. Przyszłam do domu szybko zjadłam obiad i spakowałaś się na basen. Na szczęście jest blisko mojego domu i tata nie musi mnie tam zawozić. Żadna z moich koleżankę z klasy tam nie chodzi wiec byłam można powiedzieć ze sama. Jednak, gdy już przebrałam się w strój i poszłam do pana prowadzącego zajęcia zobaczyłam znajoma twarz. To był ten Ashley. Kiedy pan powiedział, co mamy robić i kazał wejść do basenu Ash szybko do mnie podszedł.
-Oo miło Cie znów dziś widzieć. Chyba jeszcze się nie znamy, jestem Ashley, a ty?
-Ilona- nieśmiało odpowiedziałam
-Jesteś nowa w tej szkole, prawda?
-Tak- odpowiadałam krótko.
-Widziałem, ze siedziałaś z Andym...Udało Ci wież nim zakolegować? Z wlanego doświadczenia wiem ze do zadawania się z kimś w szkole to on pierwszy nie jest.
-Nie zakolegowałam się z nim, pani mi tak kazała usiąść.
-Wiesz on niby też chodzi z nami na basen, lecz jak zwykle go nie ma.
Nic nie odpowiedziałam. Rozmowny chłopak także skończył ze mną rozmowę widząc moja nie chcieć do rozmowy. A w ogólne to zaczęła się "lekcja" i musieliśmy zacząć pływać. Po tym wszystkim wróciłam do domu.
 ____________________
Dopiero 3 rozdział. Przepraszam za chwilową nie obecność będę się starała to naprawić. Już po tym rozdziale dodam przedstawienie postaci. Też przepraszam, że jeszcze tego nie ma :/Ten rozdział jest króciutki, nie umiałam go jakoś bardzo rozwinąć, ale jak na razie wprowadziłam nowego bohatera –Ashley’a. Za 2 rozdziały pojawi się jeszcze jeden bohater. Jak na razie to ostatni, jakiego planuje, lecz zawsze coś mogę jeszcze wymyślić xDZachęcam do czytania i przepraszam za wszystkie błędy, które mogły się pojawić.

piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 2

Andy
Nadszedł kolejny ranek. Jak co dzień nie chce iść do szkoły. Jedną pozytywną myślą, jest to, że dziś już jest czwartek. Lubię czwartki. Mamy bardzo mało lekcji do tego nie są trudne. Mimo, że nie trudne to jednej z lekcji nie lubię. Aczkolwiek jest to w-f, a dokładniej to dwie godziny w-f. Zazwyczaj przynoszę zwolnienia, ale to chyba się skończy. Kiedy wczoraj poprosiłem rodziców żeby mi je napisali usłyszałem, że muszę z tym skończyć bo nie dość, że mam tylko jedną ocenę z przedmiotu to i nie mam sprawności fizycznej. Bardzo nie lubię ćwiczyć z moją klasą, za szybko nie biegam, jakoś dobrze nie gram w piłkę nożną jak reszta chłopaków z mojej klasy, tak samo jak i w kosza nie idzie mi za dobrze, a zresztą żadna gra zespołowa mi nie wychodzi. Z powodu moich małych umiejętności i tego, że jestem mało lubiany, do drużyn wybierają mnie ostatniego.
Po wyszykowaniu się tak jak co dzień, zeszedłem na śniadanie. Dziś mama zrobiła mi tosty. Z racji, iż dziś było już późno i nie zdążyłbym dojść do szkoły zgodziłem się na to aby tata mnie podwiózł do szkoły. Kiedy samochód podjechał pod szkołę zauważyłem grupkę osób przed szkołą. Jak na złość były to osoby z mojej klasy. Ale no co, muszę przecież wejść do szkoły, znając życie spotkają mnie przykre słowa z ich strony. Idę, pewnym krokiem, naglę widzę tą nową dziewczynę w ich towarzystwie, na to wygląda, że ją to od razu polubili. Zaraz się przekona kim jestem dla nich wszystkich, a może już o tym wie bo jej powiedzieli. Co za różnica czy wie czy nie, zaraz już na pewno będzie wiedzieć.
-Dalej nie rozumiem jak chłopak może chodzić w tak obcisłych czarnych rurkach! –Krzyknął ze śmiechem jeden z „kolegów”.
-Przecież od dawna mówię Ci, że to pedał! –odpowiedział mu drugi. Ech bardzo często słyszę od nich podobne słowa. Wszyscy się śmieli, jak zawsze. Ale nie, chwila, ta nowa stała i była zdziwiona tą całą sytuacją. Nie śmiała się. Czyli jednak dopiero się teraz dowiedziała jak jestem przez nich postrzegany. Przeszedłem koło nich bez słowa, wszedłem do szkoły i poszedłem pod klasę. Zaczęła się pierwsza lekcja, minęła dosyć szybko. Ale po niej był już w-f. Jesteśmy w szatni, przebieramy się.
-Andy! Ty i biała koszulka? Taki widok nie zdarza się często! Może zdjęcie pamiątkowe? Taka okazja się może nie powtórzyć! –zaśmiał się głupio jeden ze znajomych z klasy. Jak tylko mogą starają mi uprzykrzyć życie… niektóre docinki typu ta nie miały już sensu. Mogli by sobie już odpuścić. Bo to mnie akurat w ogóle nie ruszyło.
-Czemu nie spinasz tej Twojej grzyweczki na w-f? Dziewczyny muszą mieć spięte włosy, a co z Tobą? –dobra to już mnie bardziej zdenerwowało postanowiłem się odezwać chodź nie robię tego za często.
-A widzisz, żebym był dziewczyną? –wszyscy na chwilę przestali się śmiać, mieli zdziwione miny.
-To on umie mówić? –znowu wszyscy wybuchli śmiechem.
Wyszedłem z tej szatni i skierowałem się w kierunku sali gimnastycznej. Zaczęła się lekcja. Nauczyciel na początku lekcji powiedział nam, że zagramy w hokeja. Szczerze mówiąc, przez to moje unikanie ćwiczenia na w-f , nigdy w niego nie grałem. Zaczęło się wybieranie drużyn. Mimo, że wszyscy tak interesowali i najprawdopodobniej lubili tą nową, nie została ona wybrana jako jedna z tych pierwszych do któryś z drużyn. Pewnie bali się, że mogą z nią przegrać, gdyż nie znają jeszcze jej umiejętności. Zaczęła się gra. Pierwszy mecz grała „moja” drużyna. Jak zwykle nikt do mnie nie podawał. Kiedy widziałem jak przegrywali postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Chyba pierwszy raz udzielałem się w jakiejś grze. Tak, to mi się podobało. Oczywiście nie obeszło się od jakiś komentarzy chłopaków, których szybko uciszył nauczyciel. I dobrze, nie mam pojęcia po co jeszcze mnie tym męczą jak i tak nic sobie z tego nie robię. Przegraliśmy w tą grę całe dwie godziny lekcyjne, co było dosyć dziwne, ponieważ zazwyczaj na drugiej godzinie nauczyciel wymyśla co innego. Kiedy już ostatni mecz się skończył nauczyciel poprosił nas na chwilę do siebie. To co usłyszałem mile mnie zaskoczyło.
-Biersack, bardzo ładnie dziś grałeś, z racji tego, że masz tylko jedną ocenę z w-f’u dostaniesz dziś 5 z aktywności. –nie wierze, że dostałem tą ocenę, może i jednak opłaca mi się ćwiczyć? Kiedy szliśmy do szatni pan na chwilę jeszcze mnie zagadał.
-Andy, co się stało, że dziś ćwiczyłeś? –powiedział zdziwiony. –Oczywiście cieszę się z tego! Naprawdę miło zaskoczyłeś mnie Twoją grą. Wiem, że nie uprawiasz żadnego sportu, ale może zachęcę Cię do grania w mojej drużynie hokejowej? Pogadaj z rodzicami i to przemyśl. Jakbyś się zdecydował, zajęcia prowadzę w poniedziałki i dziś, o godzinie 16.
-Dziękuję za propozycję, przemyślę ją. –byłem strasznie zaskoczony, złożoną przez nauczyciela propozycją. Ale skoro podobno tak dobrze mi idzie to czemu by nie spróbować?
Wchodzę do szatni, tym razem nikt już nie śmie nic powiedzieć, gdyż zostałem pochwalony przez nauczyciela. No bo po co? Pogrążyli by się tylko tą głupią gadką, nauczyciel wie lepiej niż oni.
Idę na następną lekcję. Była to matematyka. Jak ja nie lubię tego przedmiotu. Do tego jeszcze ta nauczycielka, która nie wytłumaczy dokładnie, a wymaga żebyśmy umieli. Sala od matematyki była jedna z najmniejszych. Pomijając klasy od języków obcych, które przeznaczone są na połowę klasy. Jako jedna z nielicznych miała podwójne ławki. Czego się tu spodziewać, siedziałem sam. I  do tego w pierwszej ławce przy biurku. Na tyłach siedzi ta cała paczka, która mnie tak nie lubi. Kiedy lekcja się zaczęła nowa jak na każdym przedmiocie stanęła i zaczęła się rozglądać za miejscem siedzącym. W sumie dużego wyboru nie miała. Nie daleko jej nowych znajomych było wolne miejsce, lecz zanim do niego doszła nauczycielka kazała jej tak „nie uciekać od niej” i usiąść w pierwszej ławce, przy biurku, w skrócie mówiąc ze mną. Dobra, ona sama mówi tyle co nic, więc jakoś szczególnie nie będzie mi przeszkadzać. Słyszałem tylko jakieś szepty ze strony tej wielkiej grupki. Czyżby nie podoba im się to, że ich nowa koleżanka została posadzona przez nauczycielkę koło mnie? Założył bym się, że tak. Na lekcji panuje spięta atmosfera. Mało kto ośmiela się ze sobą gadać, jednak są i tacy. I tak każda rozmowa kończy się upomnieniem przez nauczycielkę przedmiotu. Akurat panowała cisza, pani rysowała coś na tablicy, jakąś figurę geometryczną, którą mieliśmy zaraz przerysować, w sposób taki jak ona. Naglę na całą klasę zabrzmiała jedna z piosenek mojego ulubionego zespołu. Pojawił się u mnie uśmiech na twarzy, a reszta klasy zaczęła się śmiać.
-Andy wyłącz ten telefon my tych ryków nie mamy zamiaru słuchać! –krzyczał pewien chłopak.
-To nie telefon Andy’ego, lecz mój. –powiedziała stanowczo Ilona.
-No nie mów, że ty też tego słuchasz? –rozbawiony mówił. Po za tym gdyby ich nie słuchała to po co miała by tą piosenkę na dzwonku. Jak nie lubię pytań, na które ktoś zna odpowiedz, a i tak się głupio pyta. Dziewczyna na to nic nie odpowiedziała.
-Kto to widział, żeby na lekcjach mieć włączony telefon, jak jest się jeszcze nowym w szkole. –marudziła nauczycielka.
-Przepraszam zapomniałam, ta sytuacja się już nie powtórzy. –tłumaczyła się.
-Proszę oddaj mi telefon, Twoi rodzice mogą go odebrać po lekcjach. –na te słowa dała nauczycielce swój telefon.
Lekcja była prowadzona dalej. Widziałem, że dziewczyna szukała czegoś w piórniku, przypuszczałem, że zapomniała ołówka, gdyż był czas na przerysowanie figury geometrycznej. Zajrzałem do mojego piórnika, z którego wyciągnąłem ołówek i bez słowa jej dałem.
-Dzięki. –odpowiedziała lekko się uśmiechając.
Na końcu lekcji oddała mój ołówek, po czym wróciła do nowych znajomych.
-I jak się siedziało z naszym ulubionych kolegą? –zapytali ją.
-O co wam w ogóle chodzi? –nerwowo powiedziała –To normalny chłopak, któremu podoba się coś innego niż wam. –z racji, że nie odzywała się prawie nigdy skończyła szybko.
-Co dlatego, że raz z nim siedziałaś będziesz go bronić? A może chodzi tu o tą całą muzykę, którą słuchasz? Jak myślisz, że się z nim zapoznasz jesteś w błędzie. On nie jest chętny do poznawania się z kimś. A jak już, wtedy byś się nie zadawała z nami, a wiem, że wolisz nas. –nie miło zaczął gadać jeden z kolegów z klasy.
-Ta, bo ty go tak dobrze znasz i wiesz czego on chce. Nie mam zamiaru już kłócić się z Tobą na ten temat. –na te słowa nikt już jej nie odpowiedział. Na dziś miałem od nich wszystkich spokój.
W domu robiłem to co zawsze.


_______________
Dopiero drugi rozdział, nieco dłuższy niż pierwszy, wiem, że długo go nie dodawałam, ale zepsuł mi się program i nic z tym nie mogłam zrobić. Mam nadzieje, że będzie się podobał. Przepraszam, za błędy, które gdzieś się pojawiły. I przepraszam, za to, że nie napisałam jeszcze o bohaterach, wpis o nich pojawi się jeszcze przed 3 rozdziałem :) Zachęcam do czytania!


piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 1


Ilona
Nowa szkoła. Znowu. Pewnie i tak nie zdążę wszystkich dobrze poznać, a już rodzice znajdą inne miejsce pracy. Jestem przyzwyczajona do tego że często zmieniam szkołę jednak chciałabym znaleźć jakiś przyjaciół na stałe. Za każdym razem słyszę, że to już ostatni raz kiedy się przeprowadzamy. Skąd mam teraz wiedzieć czy może ten nie będzie ostatni?
Zawsze jest jakaś szansa. Zawsze robię sobie taką nadzieje jednak nie potrzebnie. Ale i tak zawsze wychodzi na to, że musimy się wyprowadzić. Jeszcze tak trudno mi jest nawiązać nowe znajomości. Jestem bardzo wstydliwa. Nie mówię od razu wszystkiego o mnie, boję się, że gdy będą znać całą prawdę, już w ogóle nie będą mnie lubić. Czuje, że nie jestem sobą i źle mi z tym. Staram ubierać się jak zwykła nastolatka jednak nie podobają mi się to. Ale to co naprawdę mi się nie podoba, nie pasuje do mnie i myślę, że przez to byłabym od razu skreślona przez wszystkich.
Jestem już w szkole, nauczycielka była dosyć dziwna kazała mi o sobie opowiedzieć i mimo tego, że prawie nic nie powiedziałam kazała mi kończyć. Skończyłam na tym, że gram na gitarze. Jest to rzecz, którą naprawdę lubię. Ale kogo to obchodzi wszyscy skupili się na tym gdzie wcześniej mieszkałam. Opowiadam im o tym, jednak już zaczyna się to robić męczące. Z tego co zauważyłam przez przerwy, klasa jest dosyć zgrana. Dosyć. W miarę każdy z każdym się odzywa. Oczywiście widzę podział na tych, którzy uważają się za „fajniejszych” i tych co są lekko przez nich odrzuceni jednak nie wywołuje to żadnych kłótni po między nimi. Ja powiedzmy, że na razie będę „gadać” ze wszystkimi. Jest w klasie jeden chłopak, którym chyba nie uda mi się porozmawiać, on nie gada z nikim. Cały czas siedzi sam, od czasu do czasu ma słuchawki w uszach. Jest inny niż wszyscy. Inaczej się ubiera, zapewne słucha innej muzyki. Zastanawia mnie jedno… czy on sam nie chciał mieć znajomych, odwrócił się od nich… czy za to, że nie jest taki jak wszyscy go nie lubią. Widzę, że musi być mocny psychicznie, że wytrzymuje z tym, że jest sam, ale dręczy mnie myśl czy robi to z własnej woli czy jest nietolerowany. Mam nadzieje, że za niedługo się przekonam.
Siedzę teraz z kilkoma dziewczynami z mojej klasy. Gadają o ciuchach, butach i takich tam. Ta rozmowa jest taka nudna w zasadzie tylko siedzę i czasami słucham tylko co mówią. Momentami przestaje i myślę o „swoim świecie” nagle jedna z nich się odzywa.
-Haloo Ilona no to jakie? -nie wiedziałam o co w ogóle jej chodzi.
-Przepraszam, możesz powtórzyć pytanie? –nieśmiało, lekko jąkając się odpowiedziałam.
-Haha co ty taka zamyślona? Pytałam jakie buty Ci się podobają. Trampki? Czy może wolisz takie na obcasie? –czułam się zakłopotana, nie wiedziałam co jej na to odpowiedzieć.
-No więc –kurde musze coś wymyślić, nie powiem im prawdy, więc na szybko odpowiedziałam –trampki.
-Serio? –zapytała z niedowierzaniem –my wszystkie wolimy obcasy i to te wysokie. –fajnie, to ja nie jestem już „wszystkie”. Znając takie dziewczyny mogą mnie już nie lubić.
Dalej zajęły się swoją rozmową nie prosząc mnie już o moje zdanie, które jak widać nie spodobało się im. Zadzwonił dzwonek, na szczęście to już ostatnia lekcja. Kiedy już dobiegła końca przyjechała po mnie mama.
-I jak tam w nowej szkole? –zapytała.
-Jest okej. –krótko odpowiedziałam.
-Jak znajomi w klasie? –zadała kolejne pytanie
-Nie są źli. –nie chciałam zbytnio o tym gadać, oczywiście powiedziałam tak żeby się nie martwiła, tak na prawdę nie spodobali mi się. Jakieś dziewczyny gadające tylko o ciuchach, butach i ogólnie tych nudnych tematach. Nie gadałam ze wszystkimi jeszcze ale wydaje mi się że wszystkie takie mogą być. Chłopacy z klasy wydają się okej jak na razie chodź zaledwie gadałam z jednym. Ale ten jeden chłopak...ciągle myślę o nim i zastanawiam się czemu jest taki skryty. Z jednej strony myślę, że może być podobny do mnie, z drugiej może być zupełnie inny i może nie chcieć się do mnie nawet odzywać. Właśnie mama dojechała do domu. Zjadłam obiad. Resztę dnia spędziłam na odrabianiu lekcji, oglądaniu telewizji czyli w skrócie na nudzeniu się.
Andy
Ta nowa dziewczyna była trochę inna niż wszystkie. Na już prawie ostatnich przerwach kiedy trochę jej dały spokój z pytaniem o jej przeszłość, zaczęły gadać chyba na gorsze tematy niż wcześniej. Była zmieszana nie wiedziała co odpowiedzieć, była zupełnie w innym świecie. Ale dobra nie ważne. Ale lepiej zajmę się swoim życiem.
 Po szkole wróciłem do domu, jak zwykle do wieczora nic nie robiłem, później poszedłem spać.
__________________________
No to mam pierwszy rozdział! ;D  Zbyt długi niestety nie jest, ale mam nadzieje, że nie jest aż tak zły :) W sumie rozdział był już napisany wczoraj ponieważ miałam wenę. Ale dodaje go dopiero dziś. Póki wiem co pisać to pisze! ;D Zachęcam do czytania kolejnych rozdziałów! ;D

czwartek, 22 stycznia 2015

Prolog

Andy
Otwieram oczy. Kolejny nowy dzień. Mimo tego, że się nie wyspałem muszę wstać i iść do szkoły. To, że się nie wyspałem nie jest jedną przyczyną tego, że nie chce tam iść. Główną przyczyną są ludzie w szkole. Nie tolerują muzyki, której słucham, nie tolerują mojego wyglądu, czyli jednym słowem nie tolerują mnie. Zadaje sobie pytanie… „Co takiego im  zrobiłem?”. Nie znają mnie, a wszyscy oceniają po pozorach. Ale ja to ja i nie zamierzam się przez to zmieniać. Mimo, że prawie nie mam znajomych to czuje się sobą. Wybrałem dobrą drogę i myślę, że daleko nią zajdę. Dobra, nie warto tracić czasu na myśli o tym wszystkim, wstaje. Idę do łazienki, biorę prysznic, ubieram się jak zwykle w ciemnych kolorach, robię lekki makijaż i schodzę na dół do kuchni. Jest to mój nowy dom, wcześniej mieszkałem w bloku, w innym mieście. Tam w szkole też nie byłem lubiany. Rodzice starają się jak mogą, żeby było mi dobrze, doceniam to, jednak ze smutkiem przyznaje że robią to na marne. Jednak i tak dużo lepiej jest w domu niż w bloku. Wchodząc do domu po lewej stronie jest salon, naprzeciwko kuchnia z jadalnią, a po prawej jest mały pokoik, w którym lubię siedzieć i słuchać w samotności muzyki. Jest to pokój w sumie przeznaczony dla mnie i moich znajomych jak do mnie przychodzą. Problem w tym, że nie przychodzą i siedzę w nim zawsze sam. Na górze jest łazienka, mój pokój oraz sypialnia rodziców. Siedzę już przy stole, a mama podaję mi miskę płatków z mlekiem. Kiedy już ją zjadłem zabrałem swój plecak i poszedłem zakładać moje glany. Kiedy chce już wychodzić tata pyta się czy podwieźć mnie do szkoły, jednak odmówiłem mu, miałem dużo czasu, więc postanowiłem się przejść. Dotarłem do szkoły, wydawało by się, że dzień jak co dzień. Padło już kilka przykrych tekstów ze strony rówieśników, ale jestem już do nich przyzwyczajony. Zaczyna się lekcja. Do klasy wchodzi jakaś dziewczyna, nie znam jej.
-Dzień dobry przepraszam za spóźnienie miałam problem z dotarciem do klasy. –powiedziała.
-Witaj, może przedstawisz się klasie? Przecież to Twój pierwszy dzień w tej szkole. –odpowiedziała jej nauczycielka.
-No to nazywam się Ilona. Niedawno przeprowadziłam się tu, mam nadzieje, że na dłużej niż ostatnio. Mam 14 lat w sumie jak wszyscy z was. Moim zainteresowaniem jest gra na gitarze… – mówiła niepewnym głosem, była zdenerwowana tą całą sytuacją, widać, że nie lubi mówić o sobie. Po słowie „gitarze” wcięła jej się nauczycielka nie pozwalając dokończyć.
-Okej wystarczy  siadaj. Poopowiadasz o sobie więcej na przerwach. Otwieramy zeszyty i piszemy temat lekcji. –powiedziała nauczycielka.
Przez całą lekcję byłem rozproszony. Myślałem tylko o tym, że kolejna osoba nie będzie mnie tolerować. Na przerwach osoby z klasy zagadywały ją, słyszałem, że pytali ją o to gdzie wcześniej mieszkała. Nie chętnie opowiadała o tym, że bardzo często się przeprowadza. Większość osób skupiła się na niej i na jej życiu, które ich chyba interesowało. Zapomnieli o mnie. Cieszyłem się z tego, że znaleźli sobie inny obiekt zainteresowania. Jednak w głębi boli mnie to, że ją próbują poznać, dowiedzieć się o niej kilka rzeczy, a ja byłem od początku u nich skreślony. 

______________________________________
Długo się zastanawiałam czy pisać tego bloga. Dziś uznałam, że będzie to fajne podzielić się z wami moimi myślami. Jak na razie mam pomysły na rozdziały i myślę, że nie skończą się szybko. Jednak kiedy dobiegną końca to zacznę pisać drugą cześć, o której będzie można powiedzieć, że jest ciągiem dalszym tej historii. Myślę, że przez pisanie wyrażę trochę siebie. Od razu przepraszam za wszystkie błędy, staram się ich nie robić, ale na pewno się znajdą. Mile widziane są komentarze :) Zachęcam do czytania kolejnych rozdziałów ;D